Wczoraj pojeździliśmy trochę po ciemku. Około 1.00 w nocy wracaliśmy od znajomych spod Góry Kalwarii. Jechało się świetnie - drogi puste, miły chłód. Minęło nas w sumie może 5 aut. Nocna pora to chyba teraz najlepsze okoliczności do treningu. Nie wiem ile było stopni, ale na pewno mniej niż 35 ;) Nocne jazdy z Sahibem mają w sobie coś rajdowego.
Testowaliśmy nowy sprzęt. Geaxy Mezcale dość dobrze trzymają na piachu, po asfalcie toczą się dużo lżej niż moje stare „klocki”. Pierwszy raz mam opony 1.9 i udało mi się ani razu nie wywalić.
Przy okazji polecam sklepik z oponami i nie tylko, który prowadzi nasz znajomy. Przede wszystkim każdemu dobrze doradzi, bo sam sporo startuje w różnych warunkach.
Dzięki, polecam się na przyszłość.
OdpowiedzUsuńWitam pierwszego komentującego na nowym blogu ;)
OdpowiedzUsuń