czwartek, 26 lipca 2012

Radziejowice - wyprawa po średniowieczne buty


Jakiś czas temu zamówiłam buty do uszycia - okazało się, że można je odebrać w Radziejowicach. Super, pomyślałam, przy okazji zrobię sobie fajną wycieczkę i/lub trening. Do Radziejowic czasem jeździliśmy całą ekipą (czyli z Moniką, Piotrkiem i Sahibem) - nie wydawało się daleko. 30 km w jedną stronę z Piaseczna?

No cóż, albo coś mi się pomieszało, albo jechałam naokoło. Wyszło 50 km tam i 45 z powrotem, a jeśli dodać do tego niezbyt wiele zabranych batonów, zerową ilość gotówki, koszmarne duszne powietrze, to nic dziwnego, że odżyłam dopiero w domu po zimnym prysznicu i trzech ciepłych obiadach.

ATRAKCJE RADZIEJOWIC wg KRÓLIKA

Radziejowice, położone przy trasie Warszawa-Katowice, na pewno wielu z Was mijało samochodem. Warto zboczyć z ekspresówki (obecnie nie tak ekspresowej, jakbyśmy sobie tego mogli życzyć - remont trwa w najlepsze) i zajrzeć do miejscowości. Można tu posiedzieć sobie w zadbanym, przestronnym parku, który otacza klasycystyczny pałac Radziejowskich. Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o kawiarni, która ma własny park z rzeźbami i dziwną instalacją złożoną z poroży (może ktoś wie, o co chodzi?). Niestety tym razem z braku gotówki musiałam obejść się smakiem, przeżuwając odliczoną długość batonika popitego wodą z bidonu, patrząc smętnie na innych gości zajadających lody i ciastka, choć w dzień powszedni i tak gości było jakby mniej. Do atrakcji Radziejowic zaliczyłabym parkową zieleń, która jak wiadomo koi nerwy i wzrok, męczony nie tylko przy pomocy monitora komputera, ale i przez brzydkie widoki, na przykład śmieci w lesie. Oj, ten temat prześladował mnie dziś wielokrotnie... Wyjeżdżając z Radziejowic w stronę trasy katowickiej zauważyłam kątem oka jeszcze jedną restaurację, w budynku pamiętającym PRL, która wyglądała obiecująco - temat do wyeksplorowania na przyszłość.

Na koniec atrakcja dodatkowa czyli odbiór butów z firmy fabrykajuchtu.pl. Nie każdemu musi podobać się taki styl, ale ponieważ dwa inne modele butów Trek używam od ponad 10 lat, to powiem tyle - mocne, wygodne, całe ze skóry i szyte w Polsce. Jakoś ze szpilkami i czółenkami wyjątkowo się nie lubimy, ale myślę, że trzeba być sobą i nie ma sensu zmuszać się do noszenia „czegoś, co wszyscy noszą.” Te idealnie wpisują się w moją estetykę. Niby wzorowane na średniowiecznych, ale pasują do wszystkiego - i do dżinsów, i do sukienki. (Gdybyście chcieli coś zamówić, to lepiej brać o numer mniejsze niż normalnie - skóra, choć gruba, jest niesamowicie elastyczna i po kilku założeniach leżą na nodze jak ulał. Ja normalnie noszę 38, buty rowerowe i biegowe nawet 39, tymczasem treki zamówiłam w rozmiarze 37 i są w sam raz. Post nie jest sponsorowany, natomiast nie widzę powodu, by nie pisać o czymś, do czego ma się przekonanie.)

Jak dojechać do Radziejowic? Nie wiem, czy jestem właściwą osobą, by udzielić odpowiedzi. ;) W każdym razie z Nowej Iwicznej pojechałam tak: Lesznowola-Antoninów-Szczaki-Mroków-Jastrzębiec-Krakowiany-Żelechów-Kaleń-Skuły-Grzegorzewice-Zboiska-Radziejowice. Wróciłam podobnie, z tym że kawałek przejechałam trasą katowicką (drogą techniczną i poboczem - słaby pomysł): Radziejowice-Żabia Wola-Żelechów i dalej tak samo.

niedziela, 15 lipca 2012

Trebusz, wineja, taran... czyli zamek rowerzystom przyjazny

Czersk jest dla mnie jednym z tych miejsc, których nie da się nie lubić, pomimo, że byłam tam już niezliczoną ilość razy (oczywiście rowerem!). Czasem jedziemy do Czerska wieczorem, szybko mknąc szosami, innym razem lasem, szlakiem, niespiesznie jedząc po drodze jagody.

Dziś przyświecał nam cel rekreacyjno-poznawczy, a pojechaliśmy stałą ekipą - Monika, Piotrek i ja. Na przestronnym dziedzińcu Zamku w Czersku przez całe lato można obejrzeć zrekonstruowane machiny oblężnicze. Wykonane według dawnych wzorów i podobno przy użyciu starodawnych technik. Wystawa jest skromna, zaledwie 8 obiektów, ale za to w skali 1:1 i wszystkiego można dotknąć. Brakuje trochę pokazów „jak to działa” czyli strzelania średniowiecznymi, 100-kilogramowymi pociskami w stronę okolicznych sadów. Być może wzbudziłoby to protesty mieszkańców, ale na pewno dobrze odstraszyło szpaki. ;)

ATRAKCJE CZERSKA wg KRÓLIKA

1. Piękne położenie i widoki na dolinę Wisły.

2. Zamek i stary kościół - jeśli ktoś lubi zabytki. Zamek jest miejscem przyjaznym rowerzystom - nie tylko na jego teren można wejść z rowerem, ale wstęp dla rowerzystów jest wręcz tańszy! 10 zł bilet normalny, 7 zł bilet z rowerem!!! Na zamku atrakcje dla dzieci (kucyki, lody).

3. Kilka fantastycznych podjazdów na skarpę Wisły, które docenią zwłaszcza osoby rzetelnie trenujące. Omówię je szczegółowo. Tuż pod zamkiem podjazd szosowy (ulica Warszawska). Bliżej Góry Kalwarii (ulica Dolna) podjazd gruntowy, pośród sadów. Z kolei na zielonym szlaku wiodącym z Czerska na południe (ulica Pólko) dość wymagający podjazd po kocich łbach - wygląda strasznie, ale podjechać się da. (W okolicy znajduje się także wspaniały, kręty podjazd po kocich łbach w Górze Kalwarii na czerwonym szlaku, fragment Krwawej Pętli - ulica św. Antoniego.)

4. Przyjemny ryneczek z ławkami.

5. Na ryneczku knajpa w starej, drewnianej chałupie - polecam mój stały zestaw: świeżą, pieczoną w sąsiednim obejściu szarlotkę (rewelacja!), buraczki zasmażane, naleśniki z serem oraz herbatę zieloną „ryżową” - proście o kubki dla motocyklistów - napijecie się po uszy. Miejsce przyjazne rowerzystom - z zacienionym ogródkiem.

6. Niewielka galeria z wyrobami ludowymi, od różnych rzemieślników z Polski, o czym właścicielka chętnie opowiada. Wolę co prawda oglądać i inspirować się niż kupować. Urzekł mnie stary wełniany łowicki pasiak i współczesne drewniane miski z Suchedniowa, a także niewielki ceramiczny durszlak - idealny na porzeczki.

7. Sady pod zamkiem. W sezonie warto się przejechać - można kupić wiśnie albo jabłka prosto z drzewa.

Chyba nie muszę Was przekonywać, że w wolny weekend warto zajrzeć do Czerska? Przydałyby się jakieś zdjęcia, niestety jak zwykle byłam bez aparatu.

Jak dojechać rowerem? Z Warszawy do Czerska nie jest daleko, od stacji metra Kabaty - około 30 km. Polecam kombinacje różnych szlaków pieszych i rowerowych, prowadzących między innymi przez urokliwy Konstancin i Lasy Chojnowskie. (Konstancin wymaga chyba osobnego omówienia na blogu, od jakiegoś czasu myślę o stworzeniu mini przewodnika po naszych okolicach.) Można też podjechać z Warszawy pociągiem podmiejskim na przykład do Czachówka Południowego - stąd do Czerska jest około 10 km, linia na Warkę/Radom.

PS. Przy okazji - to setny wpis na blogu.

wtorek, 10 lipca 2012

Rocznicowo-rowerowo-mieszkaniowo-blogowo

Wczoraj niepostrzeżenie minęły dwa lata bloga, zarazem i mnie minął kolejny rok. Okazji do świętowania było więcej - 11. rocznica odbioru kluczy do własnego M i drugie urodziny mojego roweru (choć rower składałam tak długo, że trudno ustalić precyzyjną datę jego powstania).


Nie obyło się bez symbolicznego toastu, takim oto stylowym trunkiem, który wypatrzył Sahib. Do późna w nocy ciągnęła się dyskusja w doborowym towarzystwie o  tym, co wspólnego ma rower z organicznymi winogronami, o motywacji na trasie, o technice zjeżdżania i podjeżdżania, o karbonowych rowerach, o profilach górskich ścieżek oraz o profilach... kałuż (specjalistką jest Monika, która bada temat osobiście i z poświęceniem - być może pod kątem wydania kiedyś monografii na ten temat, o czym nie omieszkam zawiadomić Szanownych Czytelników), o biegaczkach i biegaczach, o nawigacji oraz o muzyce.

Mam nadzieję, że tematów na kolejne lata nie zabraknie, w każdym razie kilka tekstów mam już w głowie. ;)