niedziela, 11 lipca 2010

50°

Czasem narzekam na ten nasz klimat, który wydaje się być coraz bardziej kontynentalny. Na przemian atakuje nas powietrze arktyczne i zwrotnikowe, zdarzają się susze albo niesamowite ulewy.
Jednak ten klimat ma też swoje zalety. Popatrzcie chociażby na zawody na orientację. Odbywają się one przez cały rok, niezależnie od pogody. Na Nocnej Masakrze bywa -20°. Wczoraj na Funex Orient w Mławie ścigaliśmy się przy ponad +30°. To daje amplitudę 50°, przy których jesteśmy w stanie funkcjonować: jeździć rowerem, biegać, a do tego nawigować przy pomocy kompletnie przegrzanego lub zamarzniętego mózgu. Jakby to było, gdybyśmy mieli cały rok taką samą pogodę? Nudy na pudy.
Małym kosztem możemy poczuć się jak na North Pole Marathon albo Marathon des Sables.
Wczorajszy zestaw dwóch bidonów upchniętych w ramie okazał się wystarczający, byłam niezależna od zewnętrznych źródeł wody. Trasa była podzielona na dwie części, pomiędzy którymi można było uzupełnić zapas płynów. Muszynianka okazała się strzałem w dziesiątkę. Gorzej było z jedzeniem - w tym upale ciężko przyswoić cokolwiek.
Więcej o wrażeniach napiszę niedługo w relacji. Na razie krótko - świetne zawody, kto nie był, niech żałuje. Trasa poprowadzona po ciekawych obiektach, mnóstwo bunkrów, mostki na Mławce, żołnierskie cmentarzyki. Niezapomniany smak kompotu na mecie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i komentarz. :)