środa, 30 marca 2011

Ćwiczenia na wiosnę i na cały rok

Dziś krótko - oddam za chwilę głos niejakiej Zuzannie ze słowiańskim akcentem :) Co prawda prezentowane ćwiczenia służą ponoć spalaniu tłuszczu, jednak kilka z nich koncentruje się na partiach bardzo ważnych dla kolarza - brzuchu i rękach. Dlaczego są tak ważne?
Mocne mięśnie brzucha podczas sportów wytrzymałościowych (również przy bieganiu) to absolutna podstawa. Wraz z mięśniami grzbietu utrzymują one ciało w prawidłowej pozycji, czasem jest to kilka godzin non-stop. Wielu kolarzy skarży się na bóle pleców podczas dłuższej jazdy, zwłaszcza wiosną, gdy plecy nie przywykły jeszcze do rowerowej pozycji. Przetestowałam - od prawie 2 lat robię codziennie brzuszki (niedużo, ale regularnie) - mogę jechać dużo dłużej bez przykrych skutków. Polecam!
Ręce są równie ważne - spoczywa na nich spore obciążenie, a w trudnym terenie pracują bardzo ciężko, kontrując ruchy kierownicy i zaciskając hamulce na zjazdach. Friel zaleca zimowe ćwiczenia na ręce zwłaszcza kobietom, które z reguły rzadziej chodzą na siłownię lub pracują fizycznie, więc te partie mięśni mają słabo rozwinięte. Jeśli jednak jesteś mężczyzną, który siedzi za biurkiem, nie przerzuca cegieł ani sztangi, to tak samo możesz zadbać o wzmocnienie rąk. Zuzanna proponuje kilka ciekawych rodzajów pompek.



Film przypomniał mi Kuerti z pk4.pl, dziękuję! W propozycjach Zuzanny podoba mi się przede wszystkim prostota ćwiczeń, do większości z nich wystarczy kawałek podłogi. Friel zaleca co prawda ćwiczenia, które angażują zarówno ręce, brzuch i nogi jednocześnie, np. ergometr wioślarski, ale tu już potrzeba sprzętu. Jeśli znacie jakieś inne ćwiczenia szczególnie polecane kolarzom, to podzielcie się w komentarzach!

sobota, 26 marca 2011

PPM 2010 - subiektywny przewodnik cz. 2

Pierwszą część mojego przewodnika znajdziecie w poprzednim wpisie. Dziś pozostałe imprezy.

FUNEX ORIENT
Mława, 10.07.2010
Organizator:
Fundacja Wspierania Sportu Ekstremalnego EXTREME SPORTS
Długość trasy i limit czasu: 100 km (podzielone na 2 etapy)/10 h
Strona zawodów: http://funexsports.pl/orient/index.html
Subiektywnie: Były to chyba najgorętsze zawody, na których do tej pory byłam. Fala upałów mogła odstraszyć od nadmiernej aktywności. Mimo to wspominam je bardzo miło, za sprawą świetnej, urozmaiconej trasy. Nieco wzniesień, lasy, rzeczki, a przede wszystkim punkty w bunkrach - to jest to! Trasa na ogół była twarda i jechało się dobrze. Na mecie czekał poczęstunek i możliwość skorzystania z basenu!

WIELKOPOLSKA SZYBKA SETKA
Wronki, 16-18.07.2010
Organizator:
HKS Hades
Długość trasy i limit czasu: 150 km/15 h
Strona zawodów: http://hkshades.fla.pl/wss
Subiektywnie: Jedna z nielicznych nocnych imprez rowerowych, ze startem o północy. Warto zabrać dobre światło i zapas baterii wystarczający do świtu. Edycja w 2010 roku odbyła się podczas fali upałów, więc przynajmniej nie trzeba było ciepłych ubrań na noc :) A sama trasa? Rozciągająca się na północ od Wronek Puszcza Notecka, niesamowicie piaszczysta (a myślałam, że tylko my na Mazowszu mamy szczęście do piachów...), lasy z nieźle utrzymanymi oddziałówkami, w miarę aktualna mapa. Nawigacja nie stanowiła większego problemu dla tych, którzy mają jakie takie doświadczenie z jazdy nocą. Mimo to, z powodu warunków (upał i piach) zapamiętałam WSS jako trudne zawody, i wcale nie tak szybkie, jak sugeruje nazwa.

IZERSKA WIELKA WYRYPA
Leśna, 6-8.08.2010
Organizator:
PTSM Oddział Łużycki
Długość trasy i limit czasu: 150 km
Strona zawodów: http://izerskawyrypa.mcrace.pl/
Subiektywnie: Impreza, która miała największego pecha w poprzednim sezonie. Wielka szkoda, bo zapowiadała się naprawdę świetnie ze względu na piękne tereny. Niestety miejscowość Leśna, w której zlokalizowana była baza, została dotknięta gwałtowną powodzią, przez co zawody przerwano w trakcie. W tym roku życzę zarówno organizatorom, jak i zawodnikom więcej szczęścia do pogody i warunków!

ODYSEJA JESIENNA
Gródek n. Dunajcem, 2-3.10.2010
Organizator:
Compass
Długość trasy i limit czasu: 120 km/8 h scorelauf (pierwszy dzień), 80 km/6 h klasyk (drugi dzień)
Strona zawodów: http://www.compass.krakow.pl/odyseja2010/index.php
Subiektywnie: Odyseja ma to do siebie, że podczas planowania wariantów, nie wystarczy tylko przeliczyć kilometry i zorientować się, które drogi to asfalt, które szuter. Budowniczy trasy, Roman Trzmielewski, orientalista z wieloletnim doświadczeniem, dba o to, żeby zawodnicy się nie nudzili i musieli trochę pokombinować. Punkty są tak rozmieszczone, że nie sposób uniknąć przynajmniej kilku solidnych podjazdów. Terenem zmagań na jesieni było Pogórze Ciężkowicko-Rożnowskie. Teren, wydawać by się mogło, nie dorównujący Beskidom i innym górom, jednak uwierzcie - można było się nieźle zmęczyć! W dodatku warto było zostawić sobie trochę sił na kolejny dzień - etap niby krótszy, lecz równie wymagający i szybszy (krótszy limit czasowy). Start w zespołach dwuosobowych, w ciągu dnia - mimo wymagającej kondycyjnie trasy jest to świetne propozycja dla początkujących. Mapy Compassu są bardzo aktualne, a pagórkowaty teren nie jest wcale trudny nawigacyjnie (ze wzniesień sporo widać).

HARPAGAN 40
Kościerzyna, 15-17.10.2010
Organizator:
PKO Harpagan
Długość trasy i limit czasu: 200 km/12 h
Strona zawodów: http://www.harpagan.pl/rajd/
Subiektywnie: Jesienny Harpagan odbył się przy pięknej, suchej pogodzie. Bardzo szczegółowa i aktualna mapa, którą otrzymaliśmy na starcie (zupełnie różna od starych map topograficznych, z których dotychczas słynął Harpagan) bardzo ułatwiła sprawną nawigację. Wszystko to złożyło się na to, że były to bardzo szybkie zawody. O ile oczywiście można nazwać szybką 12-godzinną trasę. Start odbywał się jeszcze po ciemku, rozwidniło się w okolicach pierwszego punktu. Przydały się małe lampki i cienka wiatrówka na początek. Poza tym wrażenia podobne jak na poprzednim Harpaganie (byłam rok wcześniej, również na jesieni) - tłumy rowerzystów na punktach, sympatyczna obsługa (wszystkie punkty mają obsługę złożoną z wolontariuszy), piękne tereny Kaszub. I choć nie przejechałam całej trasy, byłam bardzo zadowolona z wyniku - 180 km w niecałe 11 h. Są to jedyne zawody, na których obowiązuje system Sport-Ident czyli potwierdzanie punktów przy pomocy elektronicznych chipów. Można je wypożyczyć przed startem w biurze zawodów - za kaucją.

NOCNA MASAKRA
Barlinek, 18-19.12.2010
Organizator:
KInO "PREGO"
Długość trasy i limit czasu: 200 km/15 h
Strona zawodów: http://maratony.home.pl/masakra/
Subiektywnie: Jedyny zimowy maraton rowerowy na orientację zaliczany do Pucharu Polski cechuje niezwykły klimat. Byłam na Nocnej Masakrze już 2 razy i za każdym razem wrażenia miałam podobne - noc, śnieg, walka z mrozem, zamarzające picie, a nawet batony. Solidne przygotowanie sprzętowe przed rajdem jest wskazane. Zwłaszcza dłonie i stopy warto chronić na wszelkie możliwe sposoby. W bazie zawodnicy przez pół dnia obmyślają najskuteczniejsze patenty, co samo w sobie już stanowi atrakcję. Orientacja, jak to u Daniela Śmiei - nie jest łatwa, punkty są schowane "po drugiej stronie drzewa". Formuła scorelaufu powoduje, że tłum zawodników rozpierzcha się na wszystkie strony i po chwili od startu jedzie się praktycznie samemu. Jak sama nazwa wskazuje, jest to nocna impreza (startuje się o zmroku czyli około 16.00) - dobra lampka i spory zapas baterii (na mrozie potrafią się kończyć niewiarygodnie szybko!) to absolutna podstawa. Przygotowanie kondycyjne oczywiście zawsze się przydaje, zwłaszcza jeśli macie ambicję pokonania więcej niż połowy trasy, ale nie oszukujmy się - jazda w kopnym śniegu lub balansowanie na oblodzonych szosach nie sprzyjają osiąganiu wielkich prędkości :) Żeby wytrwać do rana bardziej liczy się odporność na zimno i mocna psychika niż tylko łydka. Pomimo że są to zawody indywidualne, ze względu na ich prawdziwie ekstremalny charakter, najprzyjemniej znaleźć sobie dobre towarzystwo na trasę ;)

Mam nadzieję, że ten krótki przewodnik Wam się podoba i pomoże wybrać w prawdziwym gąszczu imprez w tym roku te, na które będziecie chcieli się wybrać. Do zobaczenia na trasach!

wtorek, 22 marca 2011

PPM 2010 - subiektywny przewodnik cz. 1

Zaczęła się wiosna, przed nami nowy sezon Pucharu Polski w Maratonach Rowerowych na Orientację - PPM. Już za niecały miesiąc pierwsze zawody czyli Harpagan.
Poniżej krótkie podsumowanie zeszłego sezonu - subiektywny przegląd imprez, które weszły do zeszłorocznego Pucharu. Opisałam przede wszystkim te, na których byłam. Mam nadzieję, że będzie to pomoc dla tych, którzy jeszcze nie startowali w tego typu imprezach. Na maratonach rowerowych nie trzeba zaliczać całej trasy, by być klasyfikowanym. Ile przejedziesz - takie miejsce zajmiesz. Oczywiście trzeba zmieścić się w limicie czasu. Niekiedy organizatorzy podają minimalną liczbę punktów kontrolnych niezbędnych do sklasyfikowania - takich informacji szukajcie w regulaminach poszczególnych imprez. Niektóre imprezy mają też krótsze trasy, tzw. rekreacyjne lub fun oraz trasy piesze i mieszane, ale tutaj piszę tylko o tych, które wliczane są do PPM. Kalendarz na ten rok znajdziecie tutaj. Ze względu na długość tekstu, podzieliłam go na 2 części. Druga część w kolejnym wpisie.
Do zobaczenia na trasach!

ODYSEJA WIOSENNA
Olkusz (Rabsztyn), 10-11.04.2010
Organizator:
Compass
Długość trasy i limit czasu: 175 km, w tym odcinek specjalny
Strona zawodów: http://compass.krakow.pl/imprezy-sportowe/
Subiektywnie: Odyseja to jedyne pucharowe zawody, w których obowiązuje start w parze. Tereny są zwykle dość ciekawe - południe Polski, a więc sporo przewyższeń. Zawody podzielone na 2 dni, z czego pierwszy etap jest dłuższy w formule scorelauf (dowolna kolejność zaliczania punktów), drugi krótszy klasyk (określona kolejność zaliczania punktów). Dodatkowym urozmaiceniem na wiosnę był odcinek specjalny na mapie BnO w dużej skali. Drugi etap ze względu na katastrofę w Smoleńsku był odwołany. Nawigacja nie była trudna, mapa aktualna (co należy szczególnie podkreślić!) i szczegółowa. Ze względu na dość krótki limit panuje atmosfera prawdziwego wyścigu. Nie trzeba zaliczać całej trasy, ale za niezaliczone punkty dostaje się kary czasowe. Obie Odyseje - Wiosenna i Jesienna miały dodatkową klasyfikację łączną (w 2011 roku będzie tylko Odyseja Jesienna). Ze względu na start zespołowy, w ciągu dnia, dobrą mapę i łatwą nawigację poleciłabym tę imprezę także początkującym. Warto jednak wcześniej zaliczyć kilka treningów pod kątem podjazdów - potrafią dać w kość.

HARPAGAN 39
8.05.2010
(termin przesunięty z kwietnia)
Organizator: PKO Harpagan
Długość trasy i limit czasu: 200 km/12 h
Strona zawodów: http://www.harpagan.pl/rajd/
Subiektywnie: Niestety nie byłam. Kilka osób zdobyło tym razem tytuł Rowerowego Harpagana, przez co podniosły się głosy, że trasa była zbyt łatwa :) Słowo wyjaśnienia: Harpagan to zawody, które otacza pewnego rodzaju legenda. Może dlatego, że są to najstarsze tego typu zawody u nas w kraju. Tradycyjnie mapy na Harpaganie były nieaktualne, mało czytelne (dawniej czarno-białe!), w skali 1:100000, a trasy trudne nawigacyjnie. To powodowało, że trasę, zwłaszcza rowerową (bo są też piesze) było niezwykle trudno zaliczyć w całości, a skuteczność rowerzystów zwykle mocno odbiegała od skuteczności piechurów/biegaczy.

WAYPOINTRACE
Pruszków, 22.05.2010
Organizator:
firma ENO, sympatycy WaypointGame i Alleypiast
Długość trasy i limit czasu: 100 km/6,5 h
Strona zawodów: http://www.waypointrace.pl/aktualnosci/
Subiektywnie: Jedne z łatwiejszych zawodów, ale bardzo szybkie. Płaskie, zaludnione tereny pod Warszawą i gęsta sieć dróg sprzyjają rozwijaniu prędkości i sprawnemu zaliczaniu punktów. Nawigacja nie była trudna, choć zdarzały się przeprawy przez rowy melioracyjne, pola czy płoty. Jazda w ciągu dnia, duża liczba zawodników, świetna organizacja, nagrody i atmosfera kolarskiego święta na mecie mogą być zachętą dla absolutnych nowicjuszy. Także dla "niedzielnych rowerzystów" - nie ma tu wyciskających pot, krew i łzy podjazdów, więc nie trzeba mieć żelaznej łydki, by przejechać większą część trasy. Co nie znaczy, że starzy wyjadacze się nie zmęczą :)

DYMNO
Nieporęt, 29.05.2010
Organizator:
HKT „TREP” PTTK, Komisja Imprez na Orientację Oddziału PTTK Warszawa Praga Płd.
Długość trasy i limit czasu: 100 km/12 h (2 etapy 70 km i 30 km)
Strona zawodów: http://mkino.pttk.pl/imprezy/dymno/?no_adv=1
Subiektywnie: W czasie trwania zawodów startowałam na innej trasie (rajd przygodowy), ale częściowo nasze trasy się pokrywały. Dymno słynie z trudnej nawigacji, z różnorodnych map w różnych skalach, ale... nie przesadzajmy, nie było to wcale takie straszne! Nieco koncentracji na mapie, spoglądanie na kompas i licznik pozwalały przejechać tę ciekawą trasę bez większych wpadek. Trafiła się przyjemna pogoda, ciepło i słoneczko. Trasa wiodła zarówno po lasach (na przemian bagna i piachy, jak to w dolinie Bugu), jak i po wioskach, gdzie można było uzupełnić zaopatrzenie. Poleciłabym Dymno wszystkim, którzy nie boją się mapy i po prostu chcą wesoło spędzić dzień na rowerze.

GRASSOR
Człopa, 19-20.06.2010
Organizator:
Klub Imprez na Orientację "PREGO" Szczecin
Długość trasy i limit czasu: 300 km/24 h
Strona zawodów: http://maratony.home.pl/grassor/
Subiektywnie: Ze względu na unikalną formułę nawigacji, długość trasy i całodobowe działanie jest to impreza dla prawdziwych rowerowych maniaków, dla których 100 czy 200 km to za mało. Budowniczym trasy jest Daniel Śmieja, który organizuje również Nocną Masakrę. Tym razem terenem zmagań były okolice Człopy i Puszcza Notecka (straszne piachy!). Formuła to specjalna odmiana scorelaufu - na starcie znane są tylko najbliższe punkty kontrolne, kolejne zawodnik poznaje podczas pokonywania trasy. Dobre planowanie, łut szczęścia, przygotowany na wszelkie okazje rower, mocna łydka, dobre światło do jazdy nocą, wytrwałość w poszukiwaniu punktów (nawigacja nie należy do najłatwiejszych za sprawą mapy 1:100 000, a punkty są oznakowane w mało widoczny sposób w terenie), samotność na trasie - to wszystko składa się na niepowtarzalną, przygodową mieszankę.

BIKE ORIENT
Łódź, 26-27.06.2010
Organizator:
Bike Orient Klub Turystyki Rowerowej
Długość trasy i limit czasu: 150 km (3 etapy)
Strona zawodów: http://www.bikeorient.pl/
Subiektywnie: Niech Was nie zmyli nawiązanie do turystyki w nazwie organizatora :) Na Bike Orient można się pościgać jak wszędzie - tyle że w różnym tempie, więc zarówno osoby o zacięciu bardziej turystycznym, jak i sportowym dobrze się bawiły. Zawody podzielono na 3 etapy, z czego najbardziej nietypowy był krótki środkowy odcinek w formule MTBO. Mapa mogła sprawić nieco trudności osobom, które wcześniej nie miały z czymś takim do czynienia. Reszta trasy na niezłej mapie turystycznej, w połowie każdego etapu bufet - czego chcieć więcej? Świetna organizacja, wspaniałe tereny (start w Lesie Łagiewnickim, trasa po Wzniesieniach Łódzkich), do tego piękna pogoda, nieco przewyższeń. Bardzo miło wspominam te zawody i z przyjemnością znów się wybiorę - zwłaszcza, że do Łodzi mam niedaleko.

KUJAWIA ORIENT
3.07.2010
Długość trasy:
140 km
Organizator: Bydgoski Amatorski Klub Sportowy BYD BIKE
Strona zawodów: http://www.kujawiaorient.pl/
Subiektywnie: Niestety nie byłam - żałuję! Pogoda na pewno dopisała - były to piękne słoneczne dni. W tym roku impreza wypączkowała do 2 imprez: 170 km ZŁOTO DLA ZUCHWAŁYCH (czerwiec) oraz 140 km AZYMUT ORIENT (lipiec). Szczegóły znajdziecie w kalendarzu i na stronie organizatora.

ciąg dalszy tutaj

niedziela, 13 marca 2011

Nasz klucz żurawi

Co wspólnego mają kolarze i ptaki? Ależ oczywiście! Masowe pojawy wiosenną porą.

Zatem dziś zmontowaliśmy nasz mały peleton-klucz. Trochę przypominał klucz żurawi-indywidualistów :) Piotrek w swoich ulubionych lajkrach (bojówkach), a my z Moniką rozdarte pomiędzy silnym instynktem utaplania się w leśnym błocie a wiatrem we włosach na szosie. Do celu dotarliśmy pomimo wielu pomysłów po drodze:

Pomysł nr 1 - przekroczyć dozwoloną prędkość. Zrealizowany :)
Pomysł nr 2 - przekroczyć dwukrotnie dozwoloną prędkość. Nad tym musimy jeszcze popracować.
Pomysł nr 3 (autorstwa Piotrka) - przekroczyć dozwoloną ładowność 3,5 tony. Niezrealizowany, ale...

... prawie się udało! A to za sprawą tortu bezowego w urokliwej Podkowie Leśnej. Był to luksusowy aspekt wycieczki. A wiosenne widoki? Oczywiście były. Najciekawsze to kolarz "na krótko" oraz domowy mechanik, naprawiający rower siekierą :)

środa, 9 marca 2011

Dzień Kobiet


Taką miłą pocztówkę dostałam wczoraj mailem od Pawła R. Dziękuję! A Paniom nieco spóźnione życzenia, żeby nigdy nie łapały gumy, a zgrabna nóżka podawała :) I żeby Wiosna już na dobre zaanektowała okolicę.