czwartek, 30 grudnia 2010

M jak Mistrzowie

To będzie krótkie podsumowanie rowerowe roku 2010. Nie znajdziecie tu znanych nazwisk, ani Mai Włoszczowskiej, ani naszych świetnych kolarzy szosowych zasilających szeregi zagranicznych teamów. To będzie takie króciutkie, subiektywne zestawienie znajomych, którzy w minionym roku zrobili coś rowerowo-niesamowitego. Jak to mówią "każdy ma swój Crocodile"...

Zacznę nietypowo od panów, według klucza, którym jest dystans. Wszystkich na głowę bije Damian Fac, nasz teamowy kolega, który zadebiutował w szosowym wyścigu Bałtyk-Bieszczady Tour, znanym wcześniej jako Imagis Tour. Dla przypomnienia - to 1008 km ze Świnoujścia do Ustrzyk Górnych w formule non-stop. O wyścigu pisałam latem na blogu. Damianowi przejechanie tego niewyobrażalnego dystansu zajęło 62.48 h. Byli szybsi od niego, no ale to jest nasz Damian, z którym imprezujemy i robimy mnóstwo niesportowych rzeczy... więc robi to wrażenie! Zresztą dla mnie wszyscy, którzy kończą tę trasę są prawdziwymi Mistrzami przez duże M. Fotka z ostatniego punktu kontrolnego przed metą.


Długi dystans to nie tylko męska domena. Ela Molenda, startująca w barwach teamu Funexport, w tym roku zagięła naszych, i nie tylko naszych, chłopaków na Mazovii 24 h. To dobowy wyścig, w którym chodzi o przejechanie jak najdłuższego dystansu po kilkunastokilometrowych pętlach. Trasa ma charakter łatwego technicznie MTB . Ela na pewno wykorzystała rajdowe doświadczenie, odporność na sen i umiejętność jazdy nocą. Przejechała 24 okrążenia (po 15 km, co daje 360 km!), wygrywając kobiecą kategorię solo. Tylko 15 mężczyzn mogło pochwalić się lepszymi wynikami. Brawa dla Eli i spóźnione, lecz szczere gratulacje! Autorem zdjęcia jest Łukasz Sompoliński.


Nie wszystkie wyzwania mają charakter oficjalny. Taka jest na przykład legendarna Krwawa Pętla, czyli objechanie Warszawy dookoła czerwonym szlakiem. Trasa liczy ponad 240 km, limit czasowy to doba. Dystans nie jest jedynym przeciwnikiem. Źle oznakowany, zarośnięty szlak, którego sekrety skrywają tajne archiwa PTTK, to prawdziwa zmora. Zwłaszcza, gdy mija już doba od wyjechania z domu. Krwawa Pętla padła w tym roku łupem Bartka Jachymka, z którym miałam przyjemność kilka razy startować tu i ówdzie. Było to już drugie podejście Bartka do tematu. Na forum Otwockiej Grupy Rowerowej znajdziecie relację Bartka z tej przejażdżki wraz z sugestywnymi fotkami i historią pewnego spotkania... "Przed Zielonką zrobiło się widno i przez to fotka z mety wygląda tak samo jak ze startu. Jakbym nigdzie nie był. "

Na koniec mistrzyni wytypowana przez Sahiba. Podczas rajdu Adventure Trophy Marcin miał okazję wielokrotnie mijać się na trasie z zespołem Basi Muzyki i wspomnianego kolegi Bartka. Basia to wyśmienita biegaczka, jednak jazda rowerem, zwłaszcza po górach, była dla niej sporym wyzwaniem. Mimo to właśnie ten zespół w efekcie był pierwszy na mecie, a Basia pokonała ponoć wiele swoich uprzedzeń do górskiej jazdy, zapędzając Marcina i jego partnera Olka w rowerowe kompleksy. Autorem zdjęcia jest Piotr Siliniewicz.

Mogłabym tak wymieniać i wymieniać, bo przecież wyzwań, których stawialiśmy sobie w tym roku, było bez liku. Czasami mam wrażenie, że otaczają mnie sami Mistrzowie. Mam nadzieję, że ci, których nie wymieniłam, nie pogniewają się za to :)

Życzę wszystkim noworocznie wielu ciekawych tras, sprawdzonego towarzystwa, samoczyszczącego się napędu, pogody wedle uznania ciepłej lub bardzo ciepłej, prężnej łydki, wygodnego siodełka i smacznych batoników, a przede wszystkim niezliczonych rowerowych inspiracji!

6 komentarzy:

  1. W zestawieniu zabrakło Uli Wojciechowskiej która wygrała tegoroczny Puchar Polski w Maratonach Rowerowych na Orientację.

    OdpowiedzUsuń
  2. haha, dziękuję, to też sekret :) cel na przyszły rok to chyba będzie ta Twoja pętla, tylko muszę się nauczyć obsługi GPS-a :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystkim pasjonatom sportu rowerowego życzę dobrych wyników w zawodach ,ciekawych tras,dobrych dróg,wspaniałej kondycji,dobrego roku 2011.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie miłe typowanie! Ja lubię jeździć rowerem, ale wyłącznie rekreacyjnie. W tym roku jedno z moich jajek stało się w rowerowej sztuce szybsze od kury, w związku z tym ja nadaję się wyłącznie na rosół. Zobaczcie sami: http://wkk.waw.pl/1/81/106/190/Zawodnicy-M%C5%82odzik-Maurycy-Muzyka

    Dziękuję! Pozdrawiam serdecznie!
    MEL. z Kabat, czyli Basia Muzyka

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystkiego najlepszego w 2011 roku !
    Pozdrawiam.
    Headhunter

    OdpowiedzUsuń
  6. Elżusia, dziękuję.

    Basia - Maurycy już teraz robi wrażenie, a co będzie za parę lat :) WKK to wysokie progi, więc pewnie nie raz jeszcze objedzie Mamę :) Pozdrawiam i do zobaczenia na jakiś zawodach.

    Headhunter, wzajemnie!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz. :)