Kilka zdjęć z niedzielnego wypadu do Żabieńca i Zalesia.
Jazda po świeżym śniegu jest najprzyjemniejsza. Monika w akcji.
Niektóre leśne drogi rozjeżdżone. Mimo to jest bajkowo!
Powoli łapię jaką-taką równowagę :) Zamarznięty na kość lewy pedał nie ułatwia sprawy.
Nieco błota. Słońce coraz niżej, pora wracać.
W domu czeka jeszcze mycie roweru :(
jaaa ale ekstra:) ja dzis biegalam rano w sniegu po kolana przy minus 13stu ale frajda:))))))
OdpowiedzUsuńzainspirowałaś mnie, idę biegać :) może się nie wywalę
OdpowiedzUsuń:-) :-)
OdpowiedzUsuńNo, ładne zdjęcia i ładna wycieczka po leśnym lesie. Jak mam czas, to również pojeżdżę po lesie. Pozdrawiam. (ja z Motylej nogi)
OdpowiedzUsuńcześć Biko! miło, że zaglądasz :) jakoś zimą mniej weny do pisania o rowerze, ale już niedługo tekścik o prezentach dla kolarza!
OdpowiedzUsuń