wtorek, 15 listopada 2011

GEZnO - znowu na piechotę, tym razem w górach!

Choć ten blog ma w założeniu tematykę bardziej rowerową, to jednak postanowiłam zamieszczać też krótkie wpisy o innych dyscyplinach i zawodach, które fajnie uzupełniają rower, zwłaszcza w chłodniejszej części roku.

Na GEZnO czyli Górskie Ekstremalne Zawody na Orientację wybrałam się drugi raz i podobnie jak w 2009 roku - było świetnie! O naszych przygodach napisał prawie wszystko Irek, mój partner, na swoim blogu.

Od siebie dodam tylko, że urzekły mnie mapy - bardzo szczegółowe, zaktualizowane, słowem - porządnie przygotowane z myślą o zawodach. Mój zachwyt był tym większy, że świeżo w pamięci miałam główkowanie na Harpaganie i Manewrach SKPB. Niektórzy uważają, że z dobrą mapą to nie zabawa. Moim zdaniem dobra mapa wyrównuje szanse i zmniejsza przypadkowość wyniku. Biegaliśmy tyle, ile daliśmy radę. Wynik nas strasznie cieszy, choć to "tylko" 11. miejsce. Jednak przy mocnej stawce to dla nas duży sukces. Poza tym, kiedy daje się z siebie na trasie wszystko, tak pod względem fizycznym, jak i udanej nawigacji, współpracy w zespole, satysfakcja pojawia się - niezależnie od lokaty.

Dodając do tego doznania wzrokowe (widok na Tatry o poranku), słuchowe (szelest szronu pod nogami), smakowe (śliwki węgierki w opuszczonym sadzie, lekko zasuszone, lecz fantastycznie słodkie), a także węchowe (na przemian ściółka leśna oraz nawóz na polach) - otrzymujemy pełny obraz tego wszystkiego, co dopełniało sportowej rywalizacji i adrenaliny. Jedynym cieniem było wbicie sobie patyka w nogę przez Irka pierwszego dnia. Chwila nieuwagi na zbiegu i niestety! Mam nadzieję, że szybko wydobrzeje.

Pora na obrazki. Moją groźną minę na starcie uchwycił Hiubi:


Na trasie spotkaliśmy się raz jeszcze. Irek mnie holuje, choć Hiubi ujął temat taktownie ;)


Dla ciekawych trochę statystyk:
1. dzień: 36 km, 1390 m przewyższeń, scorelauf, 13 pk, czas: 6:23,
(nasza kolejność: 36-41-40-39-35-37-49-45-51-46-44-42-43);
2. dzień: 20,3 km, 870 m przewyższeń, klasyk, 9 pk, czas: 3:53.

Mapy można pobrać ze strony Organizatora.

7 komentarzy:

  1. Podzielam Twoją opinię, naprawdę bardzo udane zawody (byłem dopiero trzeci raz na GEZnO i mam odczucie że z roku na rok lepsze), poza tym teren i pogoda dopisały idealnie. A wynik moim zdaniem naprawdę dobry, zacytuję tylko Remika Nowaka który w przeddzień startu gdy rozmawialiśmy to stwierdził: "...patrząc na obsadę w poszczególnych kategoriach to wygląda to jak nieoficjalne Mistrzostwa Polski...".
    Pozdrawiam
    Bogdan R. (Orientus)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Bogdan, dzięki za komentarz! Tym bardziej się cieszę, że praktycznie nie zaczęłam jeszcze w tym sezonie biegać. Zwykle latem preferuję rower, a biegam dopiero zimą. Tymczasem tutaj można było ugrać to i owo nawigacyjnie (chociaż, tak jak pisałam - biegaliśmy sporo) ;) W Waszej kategorii niesamowicie mocna obstawa, zatem i Wam należą się gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
  3. ahh, ten zapach obornika o mroźnym poranku... sam się sobie dziwię, że nie wspomniałem o nim w relacji. Widać mój umysł podświadomie próbuje wyprzeć to wspomnienie nie pasujące do bajkowego weekendu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurcze, nie zdawałam sobie sprawy, że jest takie bogate życie rajdowe poza REALEM. ;) Pozdrawiam, B

    OdpowiedzUsuń
  5. Ula, fajnie, że opisałaś zapachy GEZnO. Coś w tym jest! A gdzie znaleźliście śliwki?

    OdpowiedzUsuń
  6. Na SE od punktu 45 na pierwszym etapie był taki stary, opuszczony sad ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Film z zawodów bardzo mi się podoba: http://vimeo.com/32217820
    Będę oglądać w razie spadku motywacji do treningu ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz. :)