niedziela, 22 grudnia 2013

Cudze chwalicie

Nasza okolica nie przestaje mnie zaskakiwać. Podczas wczorajszej przebieżki (!!!! leń się obudził z zimowego snu!) spotkałam i zagadnęłam Panią w kolorowym ludowym stroju, wystającym spod płaszcza. Okazało się, że to artystka z Zespołu Śpiewaczego Tęcza, który działa w sąsiedniej wsi. Muszę kiedyś wybrać się na jakiś koncert, w końcu „cudze chwalicie, swego nie znacie”, a bliska jest mi muzyka ludowa, zarówno w wersji surowej, jak i wszelkie jej jazzujące odmiany. Zespół występuje w strojach wilanowskich, o których - wstyd powiedzieć - usłyszałam pierwszy raz (mimo ponad 20 lat życia spędzonych na Wilanowie).

Zdjęcie pochodzi ze strony zespołu.

Czy zdarzają Wam się w czasie treningów jakieś zaskakujące spotkania?

6 komentarzy:

  1. Czyli jednak się ruszyłaś? No ja Cię proszę pięknie! Pora w końcu na wiejską ustawkę biegową ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No a co! W zeszłym tygodniu biegałam aż 4 (słownie: cztery) razy i raz byłam na rowerze. Szok,nie? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, super! Cztery razy? To ja biegałem trzy:)

      Usuń
    2. Oj, ale o kilometrach nic nie było.* :) A w poniedziałek zasłużony rest i dzierganie skarpetek na kanapie.
      *myślę, że na każdy mój km przebiegasz ze 4!

      Usuń
  3. Gratuluję przebudzenia biegowego!
    Ja spotkałem jeszcze kolejne dwie panie z Zespołu Tęcza. Trochę to przypominało zaliczanie kolejnych PK na zawodach biegowych, z każdym kilometrem kolejny punkt;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Spotykam tylko zwierzynę i w sezonie zagubionych grzybiarzy. Choć przyznam się, że kiedy na mej drodze stanął jenot, opadła mi ze zdziwienia szczena. Nie mogłem określić co to za zwierz, ale Wujek Google pomógł.
    Niestety, dla jenotów, trafiły do odstrzału. Szkoda...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz. :)