niedziela, 15 lipca 2012

Trebusz, wineja, taran... czyli zamek rowerzystom przyjazny

Czersk jest dla mnie jednym z tych miejsc, których nie da się nie lubić, pomimo, że byłam tam już niezliczoną ilość razy (oczywiście rowerem!). Czasem jedziemy do Czerska wieczorem, szybko mknąc szosami, innym razem lasem, szlakiem, niespiesznie jedząc po drodze jagody.

Dziś przyświecał nam cel rekreacyjno-poznawczy, a pojechaliśmy stałą ekipą - Monika, Piotrek i ja. Na przestronnym dziedzińcu Zamku w Czersku przez całe lato można obejrzeć zrekonstruowane machiny oblężnicze. Wykonane według dawnych wzorów i podobno przy użyciu starodawnych technik. Wystawa jest skromna, zaledwie 8 obiektów, ale za to w skali 1:1 i wszystkiego można dotknąć. Brakuje trochę pokazów „jak to działa” czyli strzelania średniowiecznymi, 100-kilogramowymi pociskami w stronę okolicznych sadów. Być może wzbudziłoby to protesty mieszkańców, ale na pewno dobrze odstraszyło szpaki. ;)

ATRAKCJE CZERSKA wg KRÓLIKA

1. Piękne położenie i widoki na dolinę Wisły.

2. Zamek i stary kościół - jeśli ktoś lubi zabytki. Zamek jest miejscem przyjaznym rowerzystom - nie tylko na jego teren można wejść z rowerem, ale wstęp dla rowerzystów jest wręcz tańszy! 10 zł bilet normalny, 7 zł bilet z rowerem!!! Na zamku atrakcje dla dzieci (kucyki, lody).

3. Kilka fantastycznych podjazdów na skarpę Wisły, które docenią zwłaszcza osoby rzetelnie trenujące. Omówię je szczegółowo. Tuż pod zamkiem podjazd szosowy (ulica Warszawska). Bliżej Góry Kalwarii (ulica Dolna) podjazd gruntowy, pośród sadów. Z kolei na zielonym szlaku wiodącym z Czerska na południe (ulica Pólko) dość wymagający podjazd po kocich łbach - wygląda strasznie, ale podjechać się da. (W okolicy znajduje się także wspaniały, kręty podjazd po kocich łbach w Górze Kalwarii na czerwonym szlaku, fragment Krwawej Pętli - ulica św. Antoniego.)

4. Przyjemny ryneczek z ławkami.

5. Na ryneczku knajpa w starej, drewnianej chałupie - polecam mój stały zestaw: świeżą, pieczoną w sąsiednim obejściu szarlotkę (rewelacja!), buraczki zasmażane, naleśniki z serem oraz herbatę zieloną „ryżową” - proście o kubki dla motocyklistów - napijecie się po uszy. Miejsce przyjazne rowerzystom - z zacienionym ogródkiem.

6. Niewielka galeria z wyrobami ludowymi, od różnych rzemieślników z Polski, o czym właścicielka chętnie opowiada. Wolę co prawda oglądać i inspirować się niż kupować. Urzekł mnie stary wełniany łowicki pasiak i współczesne drewniane miski z Suchedniowa, a także niewielki ceramiczny durszlak - idealny na porzeczki.

7. Sady pod zamkiem. W sezonie warto się przejechać - można kupić wiśnie albo jabłka prosto z drzewa.

Chyba nie muszę Was przekonywać, że w wolny weekend warto zajrzeć do Czerska? Przydałyby się jakieś zdjęcia, niestety jak zwykle byłam bez aparatu.

Jak dojechać rowerem? Z Warszawy do Czerska nie jest daleko, od stacji metra Kabaty - około 30 km. Polecam kombinacje różnych szlaków pieszych i rowerowych, prowadzących między innymi przez urokliwy Konstancin i Lasy Chojnowskie. (Konstancin wymaga chyba osobnego omówienia na blogu, od jakiegoś czasu myślę o stworzeniu mini przewodnika po naszych okolicach.) Można też podjechać z Warszawy pociągiem podmiejskim na przykład do Czachówka Południowego - stąd do Czerska jest około 10 km, linia na Warkę/Radom.

PS. Przy okazji - to setny wpis na blogu.

2 komentarze:

  1. mini przewodnika po naszych okolicach - genialny plan, jestem na tak:D

    A to Czerska się wybieram od lat i się wybrać nie mogę, ciągle coś mi nie pasi. Przyszłą niedzielę jestem w domu, może się uda;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dotarłeś? ;) Przewodnik będzie na pewno bardzo subiektywny i koniecznie z elementem kulinarnym... W końcu głodny kolarz to zły kolarz! Dziś Radziejowice, a wkrótce Złotokłos. Myślę też o wpisie o okolicznych pagórkach - tej jakże deficytowej formie terenu w naszych okolicach.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz. :)