No cóż, albo coś mi się pomieszało, albo jechałam naokoło. Wyszło 50 km tam i 45 z powrotem, a jeśli dodać do tego niezbyt wiele zabranych batonów, zerową ilość gotówki, koszmarne duszne powietrze, to nic dziwnego, że odżyłam dopiero w domu po zimnym prysznicu i trzech ciepłych obiadach.
ATRAKCJE RADZIEJOWIC wg KRÓLIKA
Radziejowice, położone przy trasie Warszawa-Katowice, na pewno wielu z Was mijało samochodem. Warto zboczyć z ekspresówki (obecnie nie tak ekspresowej, jakbyśmy sobie tego mogli życzyć - remont trwa w najlepsze) i zajrzeć do miejscowości. Można tu posiedzieć sobie w zadbanym, przestronnym parku, który otacza klasycystyczny pałac Radziejowskich. Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o kawiarni, która ma własny park z rzeźbami i dziwną instalacją złożoną z poroży (może ktoś wie, o co chodzi?). Niestety tym razem z braku gotówki musiałam obejść się smakiem, przeżuwając odliczoną długość batonika popitego wodą z bidonu, patrząc smętnie na innych gości zajadających lody i ciastka, choć w dzień powszedni i tak gości było jakby mniej. Do atrakcji Radziejowic zaliczyłabym parkową zieleń, która jak wiadomo koi nerwy i wzrok, męczony nie tylko przy pomocy monitora komputera, ale i przez brzydkie widoki, na przykład śmieci w lesie. Oj, ten temat prześladował mnie dziś wielokrotnie... Wyjeżdżając z Radziejowic w stronę trasy katowickiej zauważyłam kątem oka jeszcze jedną restaurację, w budynku pamiętającym PRL, która wyglądała obiecująco - temat do wyeksplorowania na przyszłość.

Jak dojechać do Radziejowic? Nie wiem, czy jestem właściwą osobą, by udzielić odpowiedzi. ;) W każdym razie z Nowej Iwicznej pojechałam tak: Lesznowola-Antoninów-Szczaki-Mroków-Jastrzębiec-Krakowiany-Żelechów-Kaleń-Skuły-Grzegorzewice-Zboiska-Radziejowice. Wróciłam podobnie, z tym że kawałek przejechałam trasą katowicką (drogą techniczną i poboczem - słaby pomysł): Radziejowice-Żabia Wola-Żelechów i dalej tak samo.
Ale czaderskie buty mają :-)
OdpowiedzUsuńTe Mnie oczarowały , cena nie aż tak szokująca.
http://fabrykajuchtu.pl./x_C_I__P_165811200-165810001.html
Znam ten ból jak się wybiera na wycieczkę,która trwa dłużej niż sie myślało, nie ma sie kasy, jedzenia i picia w nadmiarze:-(
To hartuje, ale boli.
Pozdrawiam
Ps
Mam podobne buciki jak Ty,nazywane w towarzystwie ciżemkami :-) Grunt, że skórkowe i śmiało chodzę w nich bez skarpet, rajstop(nie cierpie rajstop!)
Mi się marzą jeszcze skórkowe espadryle...
OdpowiedzUsuńA co do wycieczek - co nie zabija, to ponoć wzmacnia. ;)
Witaj serdecznie, skorzanych nie widzialam ale polecam francuskie espadryle z lnianego plotna robione wedle tradycji katalonskiej:
OdpowiedzUsuńhttp://www.espadrille-catalane.com/fr_FR/index.php
Skad katalonskie espadryle we Francji? A stad, ze departament Pyrenées-Orientales to dokladnie obszar, ktory przed Traktatem Pirenejskim (1659) nie nalezal do Francji.
A tradycje katalonskie nadal sa tu zywe.
W 2008 roku dwie mlode pasjonatki postanowily wskrzesic zanikla produkcje espadryli (reczna) i na szczescie im sie udalo.
Obie pochodza z Saint-Laurent-de-Cerdagne, gdzie znajduje sie pracownia i gdzie niegdys produkowano tkaniny i espadryle slynace ponoc na cala Europe. Dopiero azjatycka konkurencja w dobie globalizacji spowodowala upadek ekonomii lokalnej pod koniec XX wieku.
Dobrze, ze sa ludzie probujacy robic cos konkretnego przeciwko zalewaniu nas coraz gorszej jakosci towarami z Azji i nie tylko.
Ta pracownia pracuje jak kiedys i z tego powodu teraz latem nie nadazaja z wykonywaniem zamowien. Widze, ze zawiesili sprzedaz internetowa. Ale jak sezon minie, pewnie znow bedzie mozna zamowic.
Narazie mozna kupic tylko na miejscu, u lokalnych sprzedawcow.
Sa jeszcze podobno swietne espadryle baskijskie, ale nie znam, wiec nie bede sie wypowiadac.
O tych zas z Saint-Laurent-de-Cerdagne moge powiedziec na podstawie wlasnego doswiadczenia, ze sa swietne. Nawet teraz mam jedne na nogach :)))
Pozdrawiam
Nika
Pozdrowienia od fabrykijuchtu.pl :) Czy możemy wykorzystać zdjęcie z wpisu na naszej stronie firmowej na Facebooku? Jest tam specjalna galeria dla TREKów i ich właścicieli :)
OdpowiedzUsuńJasne. Liczę na zdjęciowy rabat w przyszłości. :)
UsuńOczywiście, nie ma problemu. Dziękujemy i zapraszamy :)
OdpowiedzUsuńO, tyle razy byłam w Radziejowicach, bo to atrakcja parkowa najbliżej Żyrardowa w którym mieszkam, a o butowni nie wiedziałam. :) W Radziejowicach obok parku jest jeszcze opuszczony budynek gorzelni, coś dla wielbicieli urbexów oraz w pobliskim lesie resztki nasypu po kolejce wąskotorowej, która woziła cegłę z pobliskiej cegielni. Bo z tej cegły zbudowano między innymi najwyższy kościół w Żyrardowie. :)
OdpowiedzUsuń