czwartek, 29 maja 2014

Bez mapy, bez GPS

Lubię włóczyć się po okolicy. Kiedy jeżdżę sama, nie muszę się spieszyć, oglądać na wcześniejsze plany. Czasem skręcam wtedy w drogi zwykle omijane, jakieś polne miedze, w które nigdy się nie zapuszczaliśmy. W ten sposób odkrywam nowe połączenia znanych miejsc. Ostatnio znalazłam nowy, duży staw, obok którego przejeżdżaliśmy setki razy.

Lubię spotkać gdzieś w polu pracującego człowieka. W pełnym słońcu zatrzymać się i zapytać o drogę. Każdy ma teraz GPS i mapy w komórce (ja nie mam). Podobno coraz mniej osób pyta o drogę. A to taki sympatyczny zwyczaj.

GPS nie powie Wam, czy droga jest zarośnięta, czy błota dużo, czy się przejedzie rowerem i czy w tym gospodarstwie na horyzoncie nie mają zwyczaju puszczania luzem psów.*

* Zwyczaj, którego bardzo nie lubię...

7 komentarzy:

  1. Och, post u Tolafarii!!!:)
    Co do psów to ja w ogóle ich nie lubę, a już takie spuszczone:/ Pamiętam na jednym PMNO na mapie były zaznaczone biegające swobodnie psy i… faktycznie w tym miejscu jeden nas solidnie pogonił;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety. Nigdy nie mogłam zrozumieć tego zwyczaju, że pies zamiast siedzieć za ogrodzeniem, jest puszczany luzem... A potem afery, że kogoś psy pogryzły albo pełne rozpaczy ogłoszenia, że komuś "piesek zaginął". Nie przepadam za psami, zwłaszcza dużymi. I mam takie miejsca w okolicy, gdzie po prostu nie jeżdżę.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Nie musi być zaraz łańcuch, jak biega za ogrodzeniem. :)

      Usuń
    2. Na łańcuchach należałoby uwiązać nieodpowiedzialnych właścicieli. Pies ma swój instynkt i zwyczaje, dlaczego miałby być za to karany?

      Usuń
  3. Ja nie jeżdżę z GPS-em, bo nie stać mnie na takie luksusy. Posługuję się kompasem w głowie i zabieram ze sobą kartkę ze wskazówkami, gdzie mam skręcić. Mam co prawa GPS-a, ale nie ma własnej mapy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kompas w głowie to podstawa. ;) Ale mapa w kieszeni też dobra rzecz.

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz. :)