niedziela, 24 lipca 2011

Rower a gry planszowe

Po niewyobrażalnie długiej, 3-tygodniowej (!) przerwie od roweru wracam nie tylko na siodełko, ale i na bloga.

Miałam jako dziecko grę planszową pt. "Wakacyjna wyprawa". Była to jedna z tych zabawek, które kształtują gust, aspiracje i wyobrażenia o świecie na długie lata. Dziewczynka i chłopiec wspólnie podróżowali po planszy, robiąc różne fajne rzeczy. Na przykład - wiewiórka pokazuje Ci skrót przez las - posuwasz się 5 pól do przodu. Przewrócił Ci się kajak - suszysz się i czekasz dwie kolejki. I tak dalej w ten deseń.

Dlaczego dziś sobie o tym przypomniałam? Pojechaliśmy z Sahibem po południu (bo do południa spaliśmy) na taki ni to trening, i na stawy zajrzeć, i na ciastko. No i było jak w tej grze:

- zbyt długo delektujesz się kawą i ciastkiem - tracisz dwie kolejki,
- kurki w lesie znajdziesz - tracisz kolejkę,
- wymyślasz nowe skróty przez bagna (o których doskonale wiesz, że tam są!) - tracisz trzy kolejki,

wracasz do domu w mokrych butach i w dodatku załapujesz się na deszcz. Chyba trzeba będzie zacząć wstawać z kurami, ech...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i komentarz. :)